Gdy planowałam założyć tego bloga od razu
zdecydowałam się, że na 100% na pierwszy ogień pójdzie największa miłość
moja i mojej mamy. Film składający się z trzech części, trwających
ponad 3 godziny każda, a który oglądam przynajmniej 3 razy do roku od
dobrych siedmiu lat i nie dość, że mi się nie nudzi to dodatkowo jestem
nim coraz bardziej zachwycona i zafascynowana. Film absolutnie doskonały
i obowiązkowy dla zakochanych w fantastyce. Mianowicie, jak się już
niektórzy pewnie domyślają, mam na myśli trylogię w reżyserii Petera
Jacksona pt. „Władca Pierścieni”.
W mojej osobistej skali arcydzieło
współczesnego kina, które zasługuje na 1000 punktów na 10, a nawet to
nie będzie w stanie oddać tego co czuję! muszę przyznać, że lekko mnie
na jego punkcie pogięło, mogę o nim rozmawiać godzinami, więc jest mało
odważnych, którzy w ogóle ten temat ze mną zaczynają, nad czym ubolewam
;/
Nawet ci, którzy nigdy go nie oglądali, na
pewno znają treść tej historii, walkę dobra ze złem, a poza tym, co
jest ukryte na drugim planie, moc przyjaźni, miłości, wierności i
braterstwa, które zawiązało się między bohaterami, przezwyciężanie
własnych słabości, poświęcenie dla wyższego dobra, pozbycie się własnych
pragnień oraz fakt jak silnie niektóre przedmioty wpływają na nasze
życie i na to jacy jesteśmy. Jak już mówiłam film pod każdym względem
doskonały. Zawdzięcza to oczywiście autorowi książki na podstawie,
której powstał autorstwa J.R.R. Tolkiena, który stworzył historię, którą
czytając mamy wrażenie, że wydarzenia w niej zawarte zdarzyły się
naprawdę w odległych czasach, a nie tylko w umyśle autora. Książkę też
BARDZO BARDZO BARDZO POLECAM!!
Pierwsza część pt. „Drużyna Pierścienia”
opowiada początki tytułowej drużyny, składającej się z powiernika
Pierścienia – Hobbita Froda (Elijah Wood), trzech jego pobratymców: Sama
(Sean Astin), Merry’ego (Dominic Monaghan) i Pippina (Billy Boyd),
dwóch ludzi: strażnika Aragorna (Viggo Mortensen) i syna namiestnika
Gondoru Boromira (Sean Bean), krasnoluda Gimli’ego (John Rhys-Davies ),
elfa Legolasa (Orlando Bloom) oraz oczywiście czarodzieja Gandalfa
Szarego (Ian McKellen). Ruszają oni do Mordoru – krainy Władcy Ciemności
– Saurona, w celu zniszczenia Pierścienia władzy, w który Sauron
przelał całe swoje okrucieństwo i którego pożąda ponieważ dzięki niemu
zapanuje nad światem i nastanie mrok i zło. Podróż trwa od Shire, przez
Rivendell, Karadhras, kopalnie Morię, las Lothlorien, aż widzimy jak
drogi bohaterów się rozchodzą co jest zapowiedzią kolejnych części.
Druga część „Dwie wieżę” jest dużo bardziej ciemna, brutalniejsza i mroczna. Pojawiają się tacy bohaterowie jak król Rohanu Theoden (Bernard Hill), jego siostrzenica Eowina
(Miranda Otto), siostrzeniec Eomer (Karl Urban), postać Sarumana
Białego (Christopher Lee) – czarodzieja, który zdradza dobro, na rzecz
mrzonek iż Sauron podzieli się z nim władzą, jest ukazana w o wiele
większym stopniu niż w pierwszej części, pokazuje jego siłę, ale
jednocześnie naiwność i rządzę władzy. Nie wolno nam też zapominać o
postaci która jest jedną z ważniejszych w całej opowieści czyli o
Gollumie (Andy Serkis), hobbicie, który pod wpływem Pierścienia zmienił
się w bezdusznego, ale jednocześnie zagubionego stwora, który darzy
Pierścień zarówno miłością jak i nienawiścią. W części drugiej występuje
wiele scen batalistycznych, które jednak nie zdominowały filmu.
Część kulminacyjna
„Powrót króla” zdobyła 11 Oscarów. Mówi więc to samo za siebie. Ukazana
jest tu postać Denethora (John Noble) – namiestnika Gondoru, który
obawia się utarty miasta na rzecz właściwego władcy – Aragorna. Aragorn
zostaje postawiony przed ciężką decyzją, jest rozdarty ponieważ objęcie
tronu Gondoru jest jego powinnością ale jednocześnie boi się, że nie
podoła temu ciężkiemu zadaniu. Dochodzi do ostatecznej bitwy o
Śródziemie, Frodo z Samem zbliżają się do Góry Przeznaczenia,
rozstrzygają się losy wszystkich członków Drużyny i całej krainy.
To tak mniej więcej
w wieeeeeelkim skrócie co się dzieje w filmie. Filmie idealnym. Efekty
dźwiękowe-perfekcyjne, słuchając soundtracku ciarki na całym ciele,
efekty specjalne-dopracowane w każdym calu, prawie nei widać, że jest to
robione komputerowo, nie zdominowały fabuły, dobrane w odpowiednich
miejscach i czasie, obsada-nie wyobrażam sobie lepszej! Każdy z aktorów
najwyższej klasy, wkłada w rolę całego siebie, reżyser-perfekcjonista,
znający się na tym co robi. wszystkie rekwizyty są ręcznie robione,
nawet te mało widoczne, więc film ma specyficzny charakter i jest
naprawdę magiczny. Klimat niezapomniany!! Bardzo żałuję, że byłam za
mała, gdy wchodził na ekrany i nie mogłam go obejrzeć w kinie, na
wielkim ekranie. Mogłoby się to jednak skończyć śmiercią z zachwytu ;P
Tak więc to by było
na tyle jeśli chodzi o „Władcę Pierścieni”. Liczę na to, że mój opis
zachęcił chociaż niektórych z was do zagłębienia się w tą barwną,
pouczającą i cudowną baśń, która naprawdę na długo zostaje w pamięci
widza! Gorąco polecaaam!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz